Jedna z najbardziej lubianych brytyjskich grup ostatnich czterech dekad ma na koncie 13 albumów, 22 single w Top 40, trzy albumy numer jeden oraz hymny definiujące epokę, takie jak „The Only One I Know”, „North Country Boy” i „One to Another”. Album „We Are Love” otwiera nowy, odważny rozdział — pokazując zespół pogodzony z przeszłością, ale patrzący z optymizmem w przyszłość.
Ośmioletnia przerwa między albumami to najdłuższa w historii jednej z najbardziej wytrwałych brytyjskich grup. Połączenie pandemii, projektów solowych, życiowych zawiłości oraz faktu, że pięciu członków zespołu — Tim Burgess (wokal), Martin Blunt (bas), Mark Collins (gitara), Tony Rogers (instrumenty klawiszowe) i Pete Salisbury (perkusja) — mieszka w różnych częściach Europy, sprawiło, że gwiazdy musiały się odpowiednio ułożyć, by wszystko zagrało we właściwym miejscu, czasie i nastroju.
Zespół starannie dobrał ekipę producencką: duet Dev Hynes (znany jako Blood Orange i Lightspeed Champion) oraz Fred Macpherson (Spector, Rachel Chinouriri, Jessica Winter, Taahliah), a także legendarnego producenta Stephena Streeta (The Smiths, Blur, The Cranberries) — wspieranego przez grono inżynierów, mikserów i współpracowników stanowiących prawdziwą śmietankę alternatywnego rocka. Efekt okazał się zdecydowanie wart oczekiwania.
Album został nagrany w dwóch miejscach szczególnie ważnych w historii The Charlatans — Rockfield w Walii oraz w ich własnym studiu Big Mushroom w Middlewich (Cheshire). Burgess wspomina, że podczas pracy nad płytą w jego głowie krążyły pojęcia hauntologii i psychogeografii. Powrót do legendarnego studia Rockfield — po raz pierwszy od prawie 30 lat, od czasu nagrywania piątego albumu „Tellin’ Stories” — miał ogromne znaczenie. Zespół nie był tam od momentu tragicznej śmierci klawiszowca Roba Collinsa, który zginął w wypadku samochodowym na drodze prowadzącej do farmy w trakcie sesji nagraniowych tego albumu.
Na całej płycie słychać świadomość tego, co ukształtowało The Charlatans — zarówno wzlotów, jak i upadków — oraz chęć oddania hołdu własnemu dziedzictwu, bez pozwalania, by je całkowicie definiowało. To kontynuacja ich długoletniego dążenia do bycia progresywnymi i innowacyjnymi.
Tim Burgess wyjaśnia:
„Cała idea hauntologii i psychogeografii przejawia się w naszym powrocie do Rockfield — miejsca, w którym wydarzyło się tak wiele w historii The Charlatans. To było ważne, by w ten sposób uhonorować każdego, kto kiedykolwiek grał w zespole. Uczciliśmy samych siebie, naszą przeszłość, poczuliśmy tę energię i odrodziliśmy ją, tworząc coś świeżego, zupełnie nowego.”
Ta introspekcja uświadomiła zespołowi, że miłość jest spoiwem, które utrzymuje The Charlatans razem od tak wielu lat — i właśnie to znajduje odzwierciedlenie w 11 utworach, które tworzą ten nowoczesny, patrzący w przyszłość album.
English: