Recenzja: Sinisthra „The Broad And Beaten Way” | NEWSY

Recenzja: Sinisthra „The Broad And Beaten Way”

Wstyd się przyznać, kiedy napisałam swoją ostatnią recenzję. Nigdy nie pisałam recenzji „na zamówienie”, albo „z przydziału”. Owszem, propozycje wychodziły z redakcji czy zespołów, ale zawsze taka płyta musiała mnie w jakiś sposób zaciekawić, czy zaintrygować w jakiś sposób. Nie jestem typem recenzenta-hejtera, lubię pisać o rzeczach, które choć trochę mnie pociągają. Z moim pisaniem o konkretnych albumach jest jeszcze tak, że czasem czuję nieodpartą potrzebę napisania choć paru linijek na temat danego materiału.

Najnowszą propozycję od fińskiej kapeli Sinisthra, wzięłam na warsztat z kilku powodów. Okej, przyznaję się bez bicia, że gdyby nie Tomi Joutsen na wokalu, możliwe, że przeszłabym obok niej obojętnie. Tak się składa, że namiętnie śledzę wszystkie jego poczynania muzyczne. Ale nie, nie, mimo mojego uwielbienia dla tego wokalisty, nie mam zamiaru patrzeć łaskawszym okiem na projekty z jego udziałem. Ale to, że w ogóle zwróciłam uwagę na nieznany, lub mało znany zespół z Lohji, to bez wątpienia jego „zasługa”.

Zanim jeszcze wpadł w moje ręce „The Broad And Beaten Way” (dzięki uprzejmości Rockshots Records), zrobiłam pewien research i przesłuchałam sobie jakieś starocia Sinisthra dostępne na You Tube. Wiele ich nie ma, bo przed najnowszym wydawnictwem, zespół w przeszłości wydał tylko jeden materiał. Muzyka, jaką Panowie zajmowali się do tej pory to niezobowiązujący melodyjny rock, miejscami ocierający się wręcz o popowe klimaty. Na pewno takie informacje dla każdego fana Amorphis, wydają się nieco zadziwiające, ale tak, Tomi w Sinisthra „uprawia” takie klimaty wraz ze swoimi kolegami z rodzinnego miasteczka.

Mimo, że uwielbiam jego każdy styl wokalny, to do tego jego delikatnego śpiewania mam chyba największą słabość. Mimo wszystko, nie mam zamiaru skupiać się na nim, bo jest tu bardzo przewidywalny. Ale absolutnie nie znaczy to niczego złego. Wręcz przeciwnie. Jego rola jest tu najważniejsza, bo to jego wokal sprawia, że muzyka „The Broad And Beaten Way” niesie i kołysze. Po przesłuchaniu utworu „Closely Guarded Distance”, który już trochę czasu wisi sobie w sieci, miałam spory apetyt na ten materiał. Muszę jednak przyznać, że ten piękny trzynastominutowy utwór może wprowadzić słuchacza w pewien rodzaj dysonansu poznawczego, bowiem niekoniecznie jest on reprezentatywny dla całego albumu.

„Closely Guarded Distance” to najjaśniejszy punkt tej płyty, bez wątpienia. Również najcięższy. Zbudowany z trzech części, miesza metal z progresem, psychodelą i post rockiem. I jeśli ktoś zna jedynie ten utwór, spodziewa się, że cała płyta jest taka, ale nie. A może nie do końca. Moim drugim faworytem jest utwór numer jeden, czyli „Eterne”. Przypomina mi nieco „rockową erę” Paradise Lost. Wyraźnie te dwa wskazane przeze mnie numery odbiegają nieco od pozostałych. Kolejna część płyty, od trzeciego numeru, praktycznie do końca, jest już znacznie bardziej spokojniejsza. Dużo tu rockowej melancholii, rozbudowanych aranży, ciekawych solówek gitarowych. „Morningfrail” nosi w sobie dużo grunge’owego brudu i przypomina mi gdzieś klimat wczesnego Soundgarden. „Halfway To Somewhere Else” to chyba najbardziej progresywny numer na tej płycie, tu najważniejszą rolę odgrywają gitary. W podobnym klimacie pozostają również „Safe In The Arms Of Everlasting Now” i zamykający płytę „Ephemeral”. Dużo w nich atmosfery. Dopełnieniem wszystkiego jest wyjątkowy wokal Joutsen’a.

Wydawca albumu Rockshots Records, promuje najnowszą propozycję Sinisthra, jako materiał dla fanów Amorphis, Katatonii i Green Carnantion. Ja, szczerze powiedziawszy nie mam jakiś konkretnych skojarzeń, poza pewnymi pojedynczymi odniesieniami. Ja tu słyszę przede wszystkim sporo klasycznego grunge. Na pewno muzyka na „The Broad And Beaten Way” jest dojrzała i oryginalna. Na to największy wpływ na pewno miał czas, bowiem płyta powstawała przez wiele długich lat. Co za tym idzie, jest również dopracowana w najmniejszych szczegółach. Mnie album ten nieco zaskoczył, bowiem po „Closely Guarded Distance”, spodziewałam się cięższego materiału. Zawiedziona nie jestem, ale po przesłuchaniu reszty pozostaje we mnie pewien niedosyt. Niedosyt czegoś mocniejszego. Na pewno jednak jest to kawał dobrego melodyjnego, klasycznego rocka, którego dopełnieniem jest jedyny w swoim rodzaju wokal Tomi’ego Joutsen’a.

Ocena: 8/10

Marlena Darocha

SINISTHRA - Closely Guarded Distance (Official Lyric Video)

Zgłoś nieodpowiednie treści



PARTNERZY


LOGOWANIE

Zamknij

REJESTRACJA

Zamknij
lub

Masz już konto w Szarpidrut.pl?

Zaloguj się w Szarpidrut.pl

ODZYSKIWANIE HASŁA

Zamknij
Odbierz pocztę e-mail! Wysłaliśmy tam wiadomość! Nie ma? Sprawdź folder SPAM
Nie mamy takiego adresu w bazie!

Podaj adres e-mail, którym logujesz się do serwisu - wyślemy tam link do wygenerowania nowego hasła