"Rynek jest brutalny, ale z drugiej strony, mamy całą masę fajnych kapel z różnych światów muzycznych" - wywiad z Line Of Dead | NEWSY

"Rynek jest brutalny, ale z drugiej strony, mamy całą masę fajnych kapel z różnych światów muzycznych" - wywiad z Line Of Dead

"Uważamy, że trzeba po prostu pracować. Dążenie do czegoś wielkie wymaga dużego poświęcenia czasu, pieniędzy, zaangażowania. Ludzie dookoła nas wiedzą, jak to wygląda. Nasze partnerki również. Czasem trzeba odpuścić imprezę, odłożyć pada od konsoli i po prostu poćwiczyć. Kochamy to robić i to nas napędza, motywuje do dalszej pracy i każdy jest skupiony na celu" - Line Of Dead pracuje nad nowym materiałem. Jak to będzie płyta? Rozmawiamy z Radkiem Bertem, gitarzystą Line Of Dead.

Formalnie jako Line Of Dead istniejecie od 2015 roku, jak wyglądają Wasze muzyczne doświadczenia sprzed tego czasu?

Najpierw trzeba wspomnieć, że poprzednia nazwa brzmiała „DD Line” i tak zagraliśmy kilka koncertów. Oczywiście, każdy z nas ma swoje doświadczenia z innymi zespołami z mniejszymi i większymi sukcesami. Obecnie jednak najważniejszy jest Line Of Dead i to na nim chciałbym się skupić.

Janse. Jak zatem doszło do utworzenia Line Of Dead?

Pewnego dnia listopadowego cała ówczesna ekipa, czyli „DD Line”, postanowiła wystąpić na imprezie organizowanej przez znajomych w knajpie Grodzka 42 w Krakowie. Niestety, przez problemy „kadrowe” musieliśmy ruszyć całą pracę od początku już pod szyldem „LOD”.

Jakie były dla Was – jako początkującego zespołu – największe przeszkody? Jak udało Wam się z nimi uporać?

Zdecydowanie parcie do przodu. Rozpychanie się łokciami i kolanami to najlepszy sposób na problemy. Zebranie odpowiednich ludzi, znalezienie miejsca do grania, ogarnięcie pierwszych koncertów to taki standard, z którym boryka się każdy. Uważamy, że trzeba po prostu pracować. Dążenie do czegoś wielkie wymaga dużego poświęcenia czasu, pieniędzy, zaangażowania. Ludzie dookoła nas wiedzą, jak to wygląda. Nasze partnerki również. Czasem trzeba odpuścić imprezę, odłożyć pada od konsoli i po prostu poćwiczyć. Kochamy to robić i to nas napędza, motywuje do dalszej pracy i każdy jest skupiony na celu.

Czy w Waszej opinii obecny rynek muzyczny jest przychylny młodym i mniej znanym zespołom?

Rynek jest brutalny, ale z drugiej strony, mamy całą masę fajnych kapel z różnych światów muzycznych. Musimy sobie nawzajem pomagać i do tej pory spotkaliśmy dużo przychylnych osób. To sprawia, że jest większa frajda z tego wszystkiego

Jaki macie stosunek do wydawania płyty współcześnie: lepiej samemu czy przez wytwórnię?

Ciężkie pytanie. Z wytwórnią za plecami jest łatwiej. Ktoś zawsze nam pomaga, ale wydając wszystko samemu mamy większą swobodę działania, ale trzeba więcej kombinować.

Sami pracujecie nad nowym albumem, wkrótce wchodzicie do studia. Co to będzie za płyta? Kogo może zainteresować?

Będzie to ciężka, nowoczesna płyta z dodatkiem czystych, balladowych brzmień. Każdy członek zespołu pochodzi z różnych środowisk. Mamy miłośników Zakka Wylda, rapu a nawet black i death metalu. Wszyscy wkładamy coś od siebie, coś co nam w duszy najbardziej gra i stuka. Kogo może zainteresować? Nasz materiał jest zróżnicowany. Od ballad, po szybkie granie. Najlepiej będzie śledzić nas w mediach społecznościowych, gdzie wrzucamy fragmenty z prób i koncertów a potem dopiero można podejmować decyzję czy się podoba czy nie.

Macie już jakiś pomysł na jej tytuł?

Dużo się dzieje wokół tej płyty. Załatwiamy studio, szlifujemy materiał, robimy pre-produkcję. Tytuł płyty będziemy ustalać w późniejszym etapie. Chcemy wszystko zrobić na spokojnie, z niczym się nie spieszymy. Efekt ma być porażający, więc musi to być zrobione porządnie.

Jak w ogóle wygląda proces twórczy w Line Of Dead? Jest lider, który przynosi gotowe pomysły do ogrania czy opieracie się raczej na burzy mózgów?

Riffy gitarowe zazwyczaj są nagrane w domu a na próbie dogrywamy do tego resztę. Każda próba jest nagrywana, więc gotowe kawałki mamy od razu zarejestrowane a jeśli spontaniczne, wspólne granie będzie miało miejsce to również nie zniknie w eterze.

Szeregi Line Of Dead zasilił nowy perkusista, jak wygląda jego doświadczenie i jak idzie zgrywanie się?

Jakub „Zyjon” Śliwiński dołączył do nas na przełomie lutego i marca a pierwszy wspólny koncert zagraliśmy dziewiątego marca, więc czasu nie było dużo. Na szczęście dla wszystkich, Zyjon przez lata grania w zespołach takich Hurrockaine, Part Of The Beginning, czy Mind Affliction wypracował sobie różne nawyki, które powodują, że szybko się pracuje.

Czy nowy członek zespołu dużo wnosi do Waszego brzmienia od siebie?

Mocne uderzenie. Zyjon wywodzi się z muzyki metalowej i to też z tej ekstremalnej części, więc szybkie granie ogarnia bez problemu a jego romantyczna dusza dobrze sprawdza się w bardziej klimatycznych kawałkach.

Dziękujemy za rozmowę.

Dziękujemy i zapraszamy na nasze media społecznościowe gdzie są najświeższe informacje i fragmenty muzyki: Facebook: https://www.facebook.com/LineOfDeadOfficial/. Instagram: @line_of_dead. Twitter: @lineofdead16.

Zgłoś nieodpowiednie treści



PARTNERZY


LOGOWANIE

Zamknij

REJESTRACJA

Zamknij
lub

Masz już konto w Szarpidrut.pl?

Zaloguj się w Szarpidrut.pl

ODZYSKIWANIE HASŁA

Zamknij
Odbierz pocztę e-mail! Wysłaliśmy tam wiadomość! Nie ma? Sprawdź folder SPAM
Nie mamy takiego adresu w bazie!

Podaj adres e-mail, którym logujesz się do serwisu - wyślemy tam link do wygenerowania nowego hasła