"Od mało komercyjnej whiskey z Lidla. Spodobała nam się jej nazwa i to, że bije na głowę nie jedną znaną markę tego typu trunku. " - Wywiad z formacją Queen Margot

- Skąd pomysł na nazwę "Queen Margot"?

Od mało komercyjnej whiskey z Lidla. Spodobała nam się jej nazwa i to, że bije na głowę nie jedną znaną markę tego typu trunku.

- Co robicie poza graniem?

Uczymy się, pracujemy, Paula na przykład korzysta z uroków życia studenckiego (zniżki na kebab i piwo)

- Jakie jest Wasze największe marzenie muzyczne?

Zaprezentować się na znanym festiwalu, nagrać autorską płytę, która spodoba się słuchaczom i pokazać, że damskie zespoły potrafią dać czadu.

- Gdzie i kiedy można Was zobaczyć oraz usłyszeć na żywo?

Najbliższy koncert odbędzie się 15 lutego w Obornikach Śląskich w klubie Bajka. Następnie czeka nas granie w Krakowie, Warszawie i we Wrocławiu.

- Nad czym obecnie pracujecie?

Obecnie kończymy nagrywać masz autorski numer o tytule "Nic do powiedzenia". W lutym będzie dostępny w sieci. Ponadto nieustannie pracujemy nad materiałem na pierwszą płytę.

- Kogo chcielibyście zaprosić do nagrania kawałka?

Joan Jett! A bardziej realnie byłoby ekstra gdyby na płycie głosu użyczyła Kasia Nosowska albo Agnieszka Chylińska

- Skąd czerpiecie inspiracje muzyczne?

Każda z nas tak naprawdę czerpie inspirację z różnych gatunków muzycznych. Staramy się nie naśladować konkretnych zespołów ani muzyków.

- Czy planujecie w przyszłości zmienić styl granej przez was muzyki?

Gramy razem od niespełna roku. Póki co staramy się znaleźć jeden spójny styl. Każda z nas jest inna, każda ma inną wizję zespołu i musimy to jakoś wypośrodkować- jesteśmy na dobrej drodze!

- Co udało Wam się jak dotąd osiągnąć?

Naszym największym osiągnięciem jest to, że udało nam się znaleźć siebie nawzajem. Stworzenie girlsbsndu w brew pozorom nie jest takie łatwe. Z tego co wiemy we Wrocławiu jeszcze się nie ma hardrockowo grających dziewczyn.

- Czego wam życzyć?

Dobrych riffów, nieskończonej weny twórczej i szybkiego osiągnięcia celów!